Siema, jestem Martyna!
Tatuuję od 5 lat i nie zamierzam przestać. Tworzę twarze, które wtopione są w owoce, warzywa i inne dziwne kształty. Czerpię inspirację wszędzie – od targów staroci, starych gazet, książek po sztukaterie. Łączę różne rzeczy, by w moich tatuażach było coś, co sprawia, że patrzysz dwa razy.

 

Poza tatuowaniem jaram się naturą i rowerami – w zeszłym roku przejechałam 475 km, śpiąc po lasach i chłonąc świat takim, jaki jest. Kiedy słońce otula wszystko swoim ciepłem, wiem, że jestem dokładnie tam, gdzie powinnam. A kiedy nie rozmawiam z Wami podczas sesji (co bardzo sobie cenię, bo otwieram się na nowe perspektywy i dostaje ogromne pole do rozmyślań), to nie rozstaję się z muzyką – dosłownie. Moje życie to praktycznie jedna wielka playlista, więc zaczęłam miksować sety DJ-skie z dodatkiem rnb. Moją ulub muzyczną polecjaką jest Greentea Peng – cenię jej vibe, bo to coś, co naprawdę do mnie trafia.

 

To co kiedy się poznamy?